Krótka historia połączenia do Barcelony

3
1757

Zaledwie 4 tygodnie trwała obsługa połączenia z Lublina do Barcelony przez linie Small Planet. Przewoźnik z dniem 3 lipca zawiesza trasę do stolicy Katalonii z powodu braku wystarczającego zainteresowania pasażerów.

Pozostałe kierunki obsługiwane przez linie Small Planet : do Burgas i Heraklionu sprzedają się bardzo dobrze i rozważane jest wprowadzenie drugiego rejsu w tygodniu. Być może na miejsce zlikwidowanej trasy do Barcelony pojawi się nowa na jedną z greckich wysp. Oto oficjalny komentarz Portu Lotniczego Lublin dla portalu pasazer.com :

Wspólnie z naszymi partnerami ze Small Planet Airlines na bieżąco monitorujemy sytuację na rynku i wyniki operacyjne. Podjęliśmy decyzje o zawieszeniu rejsu do Barcelony, który w przeciwieństwie do innych tras realizowanych przez Small Planet nie cieszył się wystarczającym zainteresowaniem pasażerów. Podkreślam, że pozostałe rejsy Small Planet, do Burgas i Heraklionu, sprzedają się bardzo dobrze i będą wykonywane do końca sezonu letniego zgodnie z planem. Co więcej, wyniki sprzedażowe na trasach do Grecji i Bułgarii są na tyle optymistyczne, że już teraz rozważamy wprowadzenie drugiego rejsu w tygodniu w kolejnym sezonie letnim do Burgas i prawdopodobnie kolejnego nowego kierunku – jednej z wysp greckich – Ireneusz Dylczyk, dyrektor handlowy Portu Lotniczego Lublin.

Wracając do połączenia z Hiszpanią warto przypomnieć, iż przewoźnik przekładał jej uruchomienie od grudnia 2016 roku. Pomimo, iż bilety były sprzedawane w formule czarter-mix – część biletów dostępna w wolnej sprzedaży a druga w pakiecie z wycieczką od biura podróży nie udało się uzyskać satysfakcjonującej sprzedaży. Przyczyną był zapewne fakt dużej konkurencji i różnicy cenowej na tej trasie ze strony tzw. tanich linii (RyanAir z Modlina) oraz słaba promocja wyjazdów zorganizowanych od biur podróży.

 

 

Poprzedni artykułO bagażu słów kilka – opis i mini poradnik
Następny artykułStatystyki czerwca opublikowane – rekord bliski pobicia

3 KOMENTARZE

  1. wiedziałem że tak będzie, reszta lotów do ciepłych krajów też nie pewna z powodu niskiego obłożenia. Pewnie zimowa Verona wyleci, zobaczymy czy jesienią pozostanie Monachium. Taka jest brutalna prawda, z lublina jedynie się opłaca latać do państw w których jest praca: UK, Norwegia, Szwecja, Holandia i tyle.

    • to jest naprawdę za duże uogólnienie – naprawdę nie ma co narzekać – jesteśmy lotniskiem regionalnym i są pewne ograniczenia których nie przeskoczymy.
      czartery co roku mają pod górkę jednak zawsze 1 się ostaje. Myślę, że wreszcie mieszkańcy naszego regionu dojrzeją do korzystania z wakacyjnej oferty lotów – niestety zawirowania z 1 kierunkiem nie poprawiają sytuacji. Z kolei z BMI, które obsługuje połączenie do Monachium mamy podpisaną umowę i co prawda niewielki, ale zawsze wkład finansowy. Przewoźnik na spotkaniu inauguracyjnym zapowiedział, że na rozkręcenie się połączenia daje 2 lata a teraz nie spodziewa się obłożenia większego niż 50 %. Takie połączenie jest jak najbardziej potrzebne i nie wyobrażam sobie działania lotniska bez lotów do Niemiec i hubu. Na koniec dostaliśmy przecież prezent w postaci lotów do Izraela i to 4 razy w tygodniu, które też prezentują całkiem niezłe zapełnienie. Nie wiemy co się stanie jak dopłaty się skończą – może 1 przewoźnik zrezygnuje a drugi da radę zapełnić cały samolot ? Jeśli Wizz zwolni swoją maszynę z lotów do Tel Awiwu to może powróci Glasgow bądź dostaniemy nowy kierunek. To jednak gdybanie i wróżenie z fusów. Jedne połączenia przychodzą a drugie znikają normalna sprawa.

  2. Trudno się dziwić takiej decyzj, ale i nie ma co długo tego rozpamietywac. Osobiście wolałbym lecieć z Wwy gdzie połączenie jest po prostu pewne, a przewoźnik nie przekłada dat połączeń z tygodnia na tydzień, miesiąca na miesiąc. Trzeba życzyć lotnisku rozwoju bazy Wizz i może coś od LOT-u

Leave a Reply