Relacja z rodzinnej wycieczki do Londynu

0
4594
Egzotyczne wakacje

Bilety na wyjazd do Londynu zostały zakupione jako prezent na dzień dziecka dla naszej 10 letniej córki a sama wycieczka okazała się strzałem w przysłowiową dziesiątkę i obfitowała w atrakcje zarówno dla młodszych jak i starszych. Przy jej planowaniu oraz na miejscu wielką pomocą służył nam przyjaciel rodziny Luke mieszkający na stałe w Londynie za co mu serdecznie dziękuję i przy okazji gorąco pozdrawiam – nice one brother. Zapraszam do lektury tekstu, którego tytuł równie dobrze mógłby brzmieć London Calling :).

Do Londynu z Lublina wyruszyliśmy czwartkowym wczesnym porankiem lecąc liniami Wizz Air prawie się na niego spóźniając – bagaż rejestrowany nadawaliśmy na 30 minut przed odlotem dzięki uprzejmości personelu lotniska. Sam lot przebiegł bez przeszkód i około godziny 9 wyruszyliśmy z lotniska Luton na podbój stolicy Wielkiej Brytanii. Do Londynu dotarliśmy w ciągu około godziny autobusem firmy Greenline linii 757 na który bilety kupiliśmy bezpośrednio przy okazji rezerwacji na stronie Wizz Aira, możecie również skorzystać z usług przewoźnika autokarowego National Express – koszt od £5 za osobę w jedną stronę. Istnieje również możliwość podróży koleją (czas przejazdu około 45 minut) na który bilety zakupicie w automacie przy wyjściu z lotniska, aby dotrzeć na stację konieczne będzie skorzystanie z darmowego busika.

Komunikacja i transport

Transport autobusowy z lotniska swoją trasę kończy na dworcu Victoria Station skąd udaliśmy się za pomocą aplikacji Uber do miejsca naszego zamieszkania w dzielnicy Finsbury Park. Ceny hoteli w centrum Londynie osiągają astronomiczne kwoty więc nasze lokum znaleźliśmy za pomocą serwisu Airbnb – pojedyńczy pokój na 4 dni w klasycznym angielskim domku wraz z innymi lokatorami wyniósł nas około 1200 pln. Miejsce to było oddalone od centrum o około 30 minut jazdy jednak jego największą zaletą oprócz niskiej ceny wynajmu było sąsiedztwo stacji metra na której łączyły się dwie linie dzięki czemu w prosty sposób mogliśmy dostać się w każdy zakątek miasta.

Pierwszy rzut oka na plan londyńskiego metra, które stanowiło nasz podstawowy środek transportu może każdego przyprawić o ból głowy jednak po chwili okazuje się iż podróżowanie tym sposobem jest naprawdę szybkie, łatwe i przyjemne. Za bilety płaciliśmy przykładając kartę kredytową do czytnika przy wejściu i wyjściu z metra – dziennie rachunek za przejazdy na 1 osobę wynosił około 50 pln (dziecko zgodnie z sugestią obsługi przechodziło z nami jako 1 osoba). Istnieje również sposób na oszczędność a mianowicie wykupienie specjalnej karty zwanej Oyster a następnie dokonanie przedpłaty – więcej na temat takiego rozwiązania znajdziecie na następującej stronie.

Pałac Buckingham, zmiana warty, droga The Mall, St James’ Park

Po rozpakowaniu się w od razu wyruszyliśmy na zwiedzanie i resztę naszego pierwszego dnia spędziliśmy na tak lubianych przez nas spacerach – w tym miejscu warto zaznaczyć iż codziennie przebywaliśmy pieszo dystans około 10 km. Jako pierwszy odwiedziliśmy park Green Park gdzie zażywaliśmy kąpieli słonecznych oraz odpoczywaliśmy po podróży. Kolejne etapy naszego spaceru przebiegały po najbardziej tradycyjnej londyńskiej trasie – Pałac Buckingam – St James Park – Opactwo Westminsterskie oraz symbol Londynu Big Ben.

Przy Pałacu Buckingham, który jest oficjalną londyńską siedzibą monarchii brytyjskiej i największym na świecie pałacem królewskim mieliśmy okazję podziwiać uroczystą zmianę gwardzistów w charakterystycznych czerwonych uniformach oraz włochatymi czapami na głowach. Dalej udaliśmy się przez park świętego Jakuba (St. James’s Park), który zachwycił nas ilością ptactwa oraz wszędobylskimi wiewiórkami, które wedle słów naszego znajomego uznawane są za szkodniki i raz na jakiś czas są odstrzeliwane (ups). Dalej mieliśmy okazję podziwiać symbole Londynu a mianowicie świątynię anglikańską czyli Opactwo Westminster oraz wieżę zegarową Big Bena. Resztę czasu spędziliśmy spacerując wzdłuż Tamizy często przesiadując na ławkach rozmieszonych wzdłuż jej brzegu.

Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud, koło widokowe London Eye

Kolejny dzień został bardzo dokładnie zaplanowany jeszcze przed wylotem – na stronie VisitLondon.com zakupiliśmy specjalny bilet, który obejmował wejściówki na cztery duże atrakcje turystyczne w cenie 55 £ od osoby dorosłej (dzieci w wieku od 3 do 15 lat płacą 45 £). Były to Muzeum Figur Woskowych Madame Tussauds, ogromne koło widokowe zwane The London Eye, oceanarium SEA LIFE London Aquarium oraz niezwykłą przygodę w świecie Shreka.

Jako pierwsze zgodnie z wymogami biletu odwiedziliśmy muzeum figur woskowych – wcześniejszy zakup umożliwił wejście nam do muzeum bez konieczności stania w “kilometrowych” kolejkach. Oprócz jak żywych figur woskowych znanych osobistości w obiekcie znajduje się również bardzo interesująca atrakcja w postaci przejażdżki londyńską taksówką przez specjalnie przygotowaną trasę opowiadającą historię Londynu.

Aby dostać się do kolejnej atrakcji – wielkiego na 135 metrów koła widokowego zwanego Londyńskim Okiem musieliśmy przedostać się na południową stronę Tamizy. Koło Millenijne (zostało wybudowane z okazji nowego tysiąclecia) posiada 32 klimatyzowane i przeszklone kapsuły z którym rozpościera się fantastyczny widok na panoramę miasta. Pełny obrót diabelskiego młynu trwa 30 minut a jego prędkość jest tak mała, iż wsiadanie i wysiadanie następuje bez jego zatrzymywania.

Shrek’s Adventure, Sea Life London Aquarium

Kolejna para atrakcji a mianowicie przygoda Shreka i oceanarium mieszczą się w historycznym budynku London County Hall nieopodal Londyńskiego Oka. Przygoda zielonego ogra była dla nas wielką niewiadomą a okazała się super niespodzianką. Świat Shreka został odtworzony w postaci wielu lokalizacji, które przemierzamy będąc bohaterami nowej historii. Na swojej drodze spotykamy wiele postaci znanych z filmów o Shreku – wszystko to rozgrywa się w iście bajkowej scenografii i okraszone jest wieloma multimedialnymi sztuczkami. Na końcu oczywiście czeka na spotkanie ze Shrekiem :).

Zaraz po wyjściu ze świata Shreka swoje kroki skierowaliśmy do londyńskiego oceanarium, które zajmuje aż 3 kondygnacje budynku. Jak podaje Wikipedia: Pod koniec 2010 roku kolekcja zebrana w londyńskim akwarium liczyła ponad 500 gatunków zwierząt zgrupowanych w 14 strefach tematycznych prezentowanych w zbiornikach o łącznej pojemności ponad 2 mln litrów. Jest jedną z największych w Europie kolekcji gatunków organizmów morskich i słodkowodnych, od małych bezkręgowców, przez błazenki, cyruliki, mureny i piranie, po żółwie morskie, rekiny i płaszczki. Oprócz komercyjnej działalności placówka zajmuje się też ochroną gatunków zagrożonych.

Chyba lepszej rekomendacji tego obiektu nie trzeba dodawać – na nas największe wrażenie zrobiły ogromne akwaria z umieszczonymi w środku replikami posągów z wyspy wielkanocnej oraz szkieletem wieloryba.

Sobota rozpoczęła się dla nas bardzo leniwie ale i szczęśliwie – najpierw udaliśmy się do jednego z królewskich parków – Hyde Parku aby odpocząć i nabrać sił na pozostałą cześć dnia na którą miało składać się przedstawienie w dzielnicy West End. Kiedy już wybieraliśmy do metra drogę przy przejściu dla pieszych zablokował nam policjant na motorze – okazało się, iż właśnie w tym momencie z uroczystych obchodów urodzin królowej matki wracał królewski orszak. Nasze zdziwienie było ogromne gdy dosłownie przed nosami w limuzynie śmignęła nam para książęca : William i Kate – jakby tego było mało księżniczka pozdrowiła nas machaniem ręką 🙂 . Po tym wszystkim udaliśmy się do dzielnicy Covent Garden aby w teatrze Lyceum Theatre obejrzeć niesamowity musical Król Lew, który zapierał dech w piersiach scenografią, kostiumami a przede wszystkim gorącą afrykańska muzyką i śpiewem.

Jak już wiecie z lektury tekstu podczas naszego wyjazdu bardzo dużą ilość czasu spędziliśmy w londyńskich parkach. Są to ogromne tereny zielone w których londyńczycy spędzają swój wolny czas zarówno odpoczywając jak i aktywnie biegając bądź jeżdżąc na rowerach. Miejsca te są również siedzibą dla wielu gatunków zwierząt (przede wszystkim ptaków). Dosłownie można się w nich zakochać i jest to rzecz, której w Polsce nam bardzo brakuje.

katedra Świętego Pawła, więzienie Tower, londyńskie City, Tower Bridge

Nasz ostatni dzień rozpoczęliśmy od spaceru wzdłuż brzegu Tamizy od dworca Waterloo, po drodze mijaliśmy znaną na cały świat galerię sztuki współczesnej – Tate. Na drugą stronę rzeki przeprawiliśmy się kładką Millenium Bridge i po krótkim spacerze mogliśmy podziwiać Katedrę Świętego Pawła. Następnie udaliśmy się do Tower of London a później przez słynny zwodzony most Tower Bridge. Po drodze zachwycaliśmy się krajobrazem dzielnicy finansowej Londynu – City, mieliśmy również okazję zobaczyć najwyższą wolnostojąca kamienną kolumnę na świecie. Monument upamiętnia wielki pożar Londynu, który miał miejsce w 1666 roku. Trudy tego upalnego dnia niwelowaliśmy w Regents Park racząc się lodami po czym ostatecznie wylądowaliśmy w dzielnicy targowej Camden Market gdzie dokonaliśmy ostatnich przed wyjazdem zakupów.

Covent Garden, Primark na Oxford Street, Bond Street, Camden Market

Londyn jest miejscem, które słynie z zakupów towarów luksusowych których ceny mogą przerazić zwykłego śmiertelnika : najbardziej chyba znane miejsce dla krezusów to dom towarowy Harrods, okolice ulicy Bond Street i Oxford ale również Covent Garden. Na szczęście bogata jest również oferta miejsc ekonomicznych w których prym wiodą chyba sklepy Primark (w całym Londynie jest ich kilkanaście). Gorąco polecamy również odwiedzenie targu w dzielnicy Camden, który ma naprawdę niepowtarzalny klimat.

Bamboo Backet, Chipotle, Wasabi, NY Fold, The Fresh Pizza CO

Będąc w Londynie nie sposób nie zachwycić się jeszcze jednym jego bogactwem a mianowicie kuchnią – wszystko to dzięki ogromnej ilości przybyszów z całego świata, którzy kultywują tradycje kulinarne swoich ojczyzn. Nie ma chyba drugiego takiego miejsca na ziemi gdzie można spróbować specjałów z całego świata i to przygotowanych przez kucharzy żywcem przeniesionych ze swoich rodzinnych stron. W ciągu 4 dni pobytu mieliśmy okazję spróbować kuchni chińskiej, japońskiej, meksykańskiej, peruwiańskiej, włoskiej no i oczywiście angielskiej. Poniżej znajdziecie krótką listę lokali, którą mieliśmy okazję odwiedzić :

Girasole, Bread Street Kitchen, Lima Floral, Defune

Jadłodalnie i bary szybkiej obsługi:

  • Bamboo Basket – dzielnica Westminster – mała restauracja z chińskimi specjałami – polecamy spróbować chińskich pierożków gotowanych na parze zwanych Dim Sum, posiada bufet all you can eat
  • Chipotle Mexican Grill – dzielnica SOHO i cały Londyn – sieciówka oferująca dania kuchni meksykańskiej, jeśli macie ochotę na burrito bądź taco to jest to miejsca dla Was
  • Wasabi London – dzielnica Covent Garden i cały Londyn – restauracja sieciowa serwująca sushi oraz inne dania kuchni japońskiej
  • NY Fold – dzielnica Oxford Street – duże i super smaczne kawałki pizzy w centrum Londynu w bardzo atrakcyjnej cenie. Dla głodomorów lokal zapewnia możliwość wzięcia udziału w wyzwaniu polegającym na zjedzeniu ogromnej pizzy – nagrodą jest możliwość niepłacenia rachunku 🙂
  • The Fresh Pizza CO – dzielnica Victoria Station – bar szybkiej obsługi znajdujący się na piętrze na dworcu Victoria. Posiada bufet w formule all you can eat i wbrew nazwie serwuje nie tylko pizzę – dania nie powalają na kolana ale można się najeść

Restauracje z prawdziwego zdarzenia :

  • Girasole – taste of Italy – dzielnica Finsbury Park – typowa włoska knajpka gdzie zjesz smaczne śniadanie (wszystko świeże, przygotowywane na miejscu) oraz napijesz się świetnej kawy
  • Bread Street Kitchen – jeden z lokali słynnego chimerycznego szefa kuchni Gordona Ramsay znanego z programu telewizyjnego Piekielna Kuchnia. Wnętrza urządzone bardzo gustownie – na miejscu ze względu na panujący upał i zmęczenie spróbowaliśmy jedynie lodów waniliowych 🙂
  • Lima Floral – dzielnica Covent Garden – kuchnia peruwiańska oraz południowo-amerykańska – orgia fantastycznych smaków i kolorów – konieczne musicie spróbować seviche (sałatka z owocami morza)
  • Defune – dzielnica Marylebone – najstarsza japońska restauracja w Londynie (35 lat), której specjalnością jest jak łatwo się domyśleć sushi

Leave a Reply