Relacja z wakacji na Rodos z wylotem z Lublina

0
318

Wstęp

Kolejny rok z rzędu zdecydowaliśmy się skorzystać z usług Portu Lotniczego Lublin i wakacyjny wyjazd na wczasy rozpoczęliśmy wylotem z Lotniska w Lublinie. Nasza wycieczka została zakupiona w biurze podróży Sass u touroperatora Grecos i jak się pewnie już domyślacie jej celem była jedna z greckich wysp – RODOS. Tym razem rezerwacji dokonaliśmy z większym wyprzedzeniem bo na 3 miesiące przed wylotem dzięki czemu uzyskaliśmy dosyć konkurencyjną cenę. Dodatkowo na okres wakacji wybraliśmy mniej oblegany termin we wrześniu. Miało to też przełożenie na lekkie obniżenie średnich temperatur powietrza co okazało się bardzo przyjemne w skutkach. Bezpośredni lot na Rodos realizowany był przez czarterowe linie EnterAir samolotem Boeing 737-8GJ o rejestracji OM-MEX, samolot był obsługiwany przez słowacką firmę Air Expolore wraz z załogą.

Przy wylocie nasz rejs zaliczył około godzinne opóźnienie z powodu usterki drzwi do luku bagażowego, która ostatecznie udało się w wyeliminować i wystartowaliśmy bez problemów.

Hotel i okolica

Zdecydowaliśmy się na hotel Kiotari Miraluna, w spokojnej miejscowości Kiotari zlokalizowanej na wschodnim wybrzeżu wyspy. Podróż do hotelu mimo stosunkowo niedużej odległości od lotniska (62km) zajęła nam blisko 2 godziny. Hotel położony na wzgórzu zapewniał widoki na zatokę. Posiadał wszystkie udogodnienia dla rodziny z dziećmi. Ponadto znajdował się bezpośrednio przy prywatnej plaży z darmowymi leżakami i parasolami oraz barem. Na terenie hotelu znajdowały się 2 kompleksy basenów: pierwszy dla dorosłych z barem oraz drugi płytki ze zjeżdżalnią oraz statkiem pirackim przeznaczony dla dzieci. Atmosfera w obiekcie była iście sielankowa. Na terenie obiektu znajdowała się wystarczająca ilość leżaków w stosunku do turystów, a na stoliki w restauracji nigdy nie trzeba było czekać.

 

Wycieczka samochodem I dzień

Będąc już na miejscu postanowiliśmy zrobić sobie przerwę od leniuchowania na plaży i basenach i rozpocząć zwiedzanie wyspy na własną rękę. Na Rodos doskonale działa komunikacja publiczna z wieloma przystankami, jednak chcąc udać się w mniej turystyczne rejony wyspy konieczne było wynajęcie samochodu. Wynajem zrealizowaliśmy za pośrednictwem rezydentki biura Grecos, dzięki czemu zminimalizowaliśmy wszystkie formalności do minimum – cennik wynajmu znajdziecie pod tym linkiem. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż bardzo korzystną promocją było oferta wynajmu samochodu na 3 dni przy płatności tylko za 2 dni.

Drogi na wyspie pomimo, iż niezbyt szerokie są w całkiem niezłym stanie a ruch dosyć spokojny. Co może Was mocno zaskoczyć ? Wolno chodzące kozy, które potrafią się przeprawiać z jednej strony ulicy na drugą oraz biegające swobodnie daniele.

Na pierwszy przystanek w naszej podróży wybraliśmy Dolinę Motyli – bajkowy wąwóz w którym możecie podziwiać wyjątkowy gatunek  motyla Panaxia Quatripunctaria. Podczas kilometrowego spaceru mieliśmy możliwość obserwacji tego owada w dolinie otoczonej strumykiem oraz małymi wodospadami.

Później udaliśmy się do stolicy wyspy – miasta Rodos. Wąskie uliczki były mocno zatłoczone więc musieliśmy się trochę wysilić i pogimnastykować przy znalezieniu wolnego miejsca parkingowego. Drobne niedogodności zostały zrekompensowane z nawiązką – stare miasto i zamek ze swoimi murami obronnymi robią ogromne wrażenie. Przenoszą nas w czasy średniowieczne gdy wyspę przejął w swoje posiadanie Zakon Joannitów (Zakonnicy Szpitalni św. Jana z Jerozolimy). Warto sobie przypomnieć, iż w mieście był zlokalizowany jeden z 7 cudów świata starożytnego – Kolos Rodyjski. Olbrzymi posąg boga Słońca Heliosa wykonany z brązu został zniszczony podczas trzęsienia ziemi w 226 roku p.n.e.

 

W drodze powrotnej do hotelu postanowiliśmy odwiedzić Akropol w Lindos. To wedle przewodników drugi najważniejszy na terenie Grecji akropol zaraz po tym znajdującym się w Atenach. Aby dostać się na szczyt najpierw musieliśmy się przebić przez wąskie ale niesamowicie klimatyczne uliczki miasteczka. Później czekała na nas wspinaczka po 500 schodach. Widoki ze szczytu zapierają dech w piersiach zarówno od strony morza, jak i miasteczka. Przy powrocie zdecydowaliśmy się odpocząć goszcząc się w ogródku kawiarnianym umieszczonym na dachu, z którego podziwialiśmy zdobyty Akropol w całej okazałości.

Rejs na Symi – wyspa poławiaczy gąbek

Spośród wycieczek fakultatywnych oferowanych na miejscu przez rezydenta wybraliśmy rejs na wyspę Symi. Był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę – krajobraz wyspy jest ozdobiony plejadą różnokolorowych małych domków, które podziwiamy przy cumowaniu do wyspy.

Symi słynie z zamieszkujących ją w przeszłości nurków trudniących się połowem naturalnych gąbek. Oferuje niezwykle urokliwe krajobrazy i widoki – gorąco zachęcam do wspinaczki schodami na najwyższe punkty wyspy. Miejsce oferuje również nowe ciekawe smaki kulinarne, które warto wypróbować. Na Waszych talerzach powinny znaleźć się specjalny rodzaj krewetek symijskich (które zjadamy w całości z pancerzykami) do kompletu polecam też spróbować Retsiny – popularnego aromatyzowanego greckiego wina, wyrabianego z dodatkiem żywicy sosny alpejskiej. Posiada bardzo specyficzny orzeźwiający smak idealnie gaszący pragnienie w upalne dni.

 

Wycieczka samochodem II dzień

W kolejny dzień naszej samochodowej wycieczki udaliśmy się w mniej turystyczne regiony Rodos. Opuszczając główną drogę widzieliśmy rezultaty niszczycielskiego żywiołu. Pożary bo o nich mowa na wyspie corocznie niszczą duże obszary, zostawiają po sobie czarną spaloną ziemię z której wystają suche kikuty drzew i krzewów. Na pierwszy postój zatrzymaliśmy się u podnóża Zamku Asklipio. Jak sami macie możliwość zobaczenia na poniższych zdjęciach ruiny zamku robią spore wrażenie. Dodatkowo z pozostałości jego murów roztacza się piękny widok na wieś i okolicę.

Kolejny przystanek – Klasztor Moni Thari to jeden najważniejszych zabytków religijnych na wyspie. Miejsce to uważane jest za centrum krzewienia prawosławia na Rodos. W chwili obecnej jest zamieszkanie na stałe przez mnichów. My mieliśmy okazję zostać poczęstowani przy okazji wizyty ciasteczkami.

Aby odpocząć trochę po trudach zwiedzania i podróży postanowiliśmy się udać na dziką plażę Alyki. Plaża znajduje się bezpośrednio pod miejscowością Monolithos na Rodos, zdominowaną przez średniowieczny zamek Monolithos, zbudowany na lokalnej skale. Wody otaczające to miejsce mienią się odcieniami turkusu. Miejsce to zapewnia również spokój i prywatność.

W drodze powrotnej do hotelu skorzystaliśmy z możliwości postoju przy głównej drodze, aby zobaczyć Wąwóz Jakuba. To wyjątkowa formacja skalna, która swoim wygląda przypominała nam Wielki Kanion Kolorado. Wedle informacji znalezionych w internecie możliwe jest przejście szlakiem wzdłuż wąwozu jednak wymaga to zarówno czasu (ponad 3h) jak i przede wszystkim umiejętności wspinaczkowych.

Podsumowanie

Nasz wyjazd uważamy za bardzo udany, Grecja przywitała nas wspaniałą pogodą, przyrodą oraz zabytkami. Mieszkańcy oraz obsługa turystyczna była bardzo przyjazna oraz pomocna. Dodatkowo wylot z Portu Lotniczego Lublin miał same plusy:

  • oszczędność czasu – dojazd do Portu Lotniczego Lublin z miasta zajął nam około 30 minut
  • oszczędność pieniędzy – koszt parkingu przy samym Airport Lublin jest równy najtańszym parkingom zlokalizowanym poza lotniskiem w Warszawie (czas transferu z takiego lotniska to minimum 20 minut). Opłata za 8 dni wyniosła nas 140 pln
  • odprawa i kontrola bezpieczeństwa przebiegła szybko i bezproblemowo
Poprzedni artykułSkywayrun na LUZie
Następny artykułPoczuj ducha HALLOWIZZ %

Leave a Reply